czwartek, 27 lutego 2014

łezka w oku

Stefanito skończył rok!

nieoficjalny tort-prowizorka
prezent od Babusi, nieprowizoryczny, czekał na niego już od dawna, ręcznie robiony, inspirowany pewną postacią literacką.

niedziela, 23 lutego 2014

kalimba

Dostałam ją na imieniny od Mamy, ponoć jest świetna do pozawerbalnej komunikacji z dziećmi. Mama używa jej do wyciszania dzieci w szkole...a u nas, póki co, doskonale spisała się przy usypianiu najmłodszego.

piątek, 21 lutego 2014

przyjęcie

starsi chłopcy wyszli dziś oddawać się typowo męskim sprawom,  jak wizyta na poczcie, "łowienie" ryby na obiad, czy jazda na rowerze/deskorolce w skate parku.
najmłodszy mężczyzna wpadł w objęcia Morfeusza, a my z córeczką-królewną skorzystałyśmy z okazji i urządziłyśmy sobie małe przyjęcie:

najpierw malowanie i fryzowanie
potem herbatka(ulubiony rooibos waniliowy) do której można było wyjątkowo wsypać cukier i w dodatku, ile się chciało
a na koniec tańce! 


* na marginesie,  serdecznie pozdrawiam moje siostry, aż łezka się w oku kręci, że minęły już czasy naszych herbatek i kawek zbożowych w białym porcelanowym serwisie od babci Wandzi...

coming out

taka sytuacja...
nasz najstarszy synek, ze względów zdrowotnych, nie powinien chodzić do przedszkola...
niby prosta sprawa, mogłabym być zwykłą matką opiekującą się dziećmi w domu, ale doszły formalności, pięciolatek nie może "być w domu", obejmuje go obowiązek przygotowania przedszkolnego...nie wdając się w szczegóły, tak zaczęła się nasza przygoda z szokującą i kontrowersyjną...
edukacją domową.
Tolek jest zapisany do szkoły, do zerówki, w trybie edukacji domowej.
jeszcze rok temu puknęłabym się w czoło, gdyby ktoś mi powiedział, że na takiej drodze właśnie staniemy, jako rodzina, bo w konsekwencji "nie chodzenia" pierworodnego, do przedszkola nie poszła także 3 letnia córeczka.
cóż, chociaż nie jest lekko, jest dobrze. co będzie dalej, nie wiem, zajmujemy się tym, co jest teraz. życie domowe z edukacją w tle.

czwartek, 20 lutego 2014